niedziela, 10 lutego 2013

Wkraczając w ciemność, z której nie ma wyjścia.

 To ja.

Jeszcze żyję.
Nie wiem czy mi się jeszcze chce. 
Oddychanie wbrew pozorom jest strasznie męczące.
Świat jest okropny, życie jest okropne, ludzie są okropni.
Jednak najbardziej bolą wspomnienia, którymi teraz dławię się każdą chwilą.
Nie ,nie te nieprzyjemne. Tylko te najlepsze.
Właśnie te bolą najbardziej.
Bo najgorsza jest świadomość, że minęło coś pięknego, co już więcej chyba nie będzie miało szansy się powtórzyć...
Teraz wiem, że wszystko się sypie.
Zrozumiałam, że nieszczęścia nie chodzą param, ale całymi stadami. Są jak lawina cierpienia, zabierają wszystko co dobre, a zostawiają tylko spustoszenie. 
Myślę sobie, że wolałabym zniknąć, umrzeć, przestać istnieć niż pozwolić temu wszystkiemu odejść w zapomniane.
No bo jaki jest sens żyć bez przyjaciół, miłości, zaufania i szczęścia? 
Żaden.
Chciałabym stanąć na krawędzi dachu, zrobić krok do przodu i poczuć się... w sumie to nie wiem jak.
Nie wiem jak to jest mieć świadomość, że za parę sekund cały świat, całe dotychczasowe życie zmieni się w wspomnienie.
Skoczyłabym chociażby z samej ciekawości jak to jest. Czy naprawdę pokazuje nam się filmik z całym naszym życiem? Czy może ogarnia nas cholerny ból przygotowujący nas do pożegnania się z życiem? A może wypełnia nas wolność i uczucie lekkości?
Chciałabym się dowiedzieć, ale chyba nigdy się nie dowiem. Wydaje mi się, ze jestem za słaba by sama odebrać sobie najcenniejszy dar jaki się ma.
A może się mylę. 
Może to właśnie tchórze są najbardziej gotowi by odebrać sobie życie? Tak, tchórze, którzy boją się żyć, boją się walczyć z przeciwnościami losu, tchórze, którzy poddają się bez walki.
Tchórze...może i ja jestem tchórzem? Może wcale nie jestem taka silna za jaką się uważam?
Śmierć to nieodłączna zagadka każdego z nas. Każdy chce dowiedzieć się jak to jest umrzeć, każdy chce wiedzieć co jest potem. Raj? Piekło? Nicość? 
Każdy chociaż raz zadał sobie to pytanie " Czym jest śmierć?", ale mało kto poświęcił życie by się tego dowiedzieć. 
Większość czeka, aż ktoś "wróci z tamtej strony" i opowie jak tam jest. 
Jedni postrzegają śmierć jako coś złego. 
Okropny stan. Stan, który niszczy nasze dotychczasowe szczęście.
Nienawidzimy śmierci. 
Uważamy, że ta stara, paskudna kostucha z kosą jest największą pizdą na świecie. Tak po prostu, bez żadnego wytłumaczenia zabiera nam najbliższych. 
Zostawia tylko ból i cierpienie. 
Drudzy uważają śmierć za przyjaciółkę.
Jest portalem do lepszego świata. 
W momencie gdy serce przestaje bić, a mózg pracować, znikają wszystkie problemy.
Znika strach, cierpienie, zmartwienia o lepsze jutro. 

Przychodzi spokój. Błogi sen.
Zrozumiałam , że jednym z moich marzeń jest umrzeć. 
Kreatywne , nie? 
 
 
   
Idę umierać.  

"Tak naprawdę to nie boję się śmierci, a tego, że jeszcze za mało przeżyłam"

_________________________________

Mądry Jasiu ma swoje zdanie. 

 I chwała mu za to, bo zdarza mu się mądrze gadać.


1 komentarz:

  1. lubię twojego bloga, styl pisania, i to co tworzysz. Powiem Ci, że mało jest osób piszących od serca, ale ty sie do takich zaliczasz.
    ten "jasio" powiedział piękne słowa. i prawdziwe.♥

    OdpowiedzUsuń